Plażując w Triscinie, oddalonej od naszego gaju oliwnego o 15 km, niejednokrotnie odbywaliśmy wzdłuż plaży długie spacery w kierunku świątyni Selinunte górującej nad nią.
Pierwszego dnia w Bangkoku zgotowałam mojej rodzinie "ostre zwiedzanie".
A właściwie nam, bo do Bangkoku doleciała do nas rodzina z Polski.
Wertując wcześniejsze "strony" naszego bloga, można zauważyć duże emocje, jakie mną (nami) targały podczas całego pobytu w Kambodży. Moje odczucia już znacie.
Każdemu kiedyś tam na pewno o ucho obiła się nazwa Angkor Wat. Część wiedziała, że nazwa związana jest z kompleksem świątyń gdzieś w Azji, pozostała zgłębiała wiedzę ustalając, że znajduje się w Siem Reap w Kambodży, że każdy kto tam pojedzie, nie jest w stanie wyjść z podziwu nad jej ogromem, pięknem i tajemniczością, porównując ją każdorazowo do innych widzianych na swej drodze świątyń innych religii świata.
Muzeum Ludobójstwa Tuol Sleng na pewno nie nadawało się dla oczu dziecka, więc ten dzień należał tylko dla dorosłego. Hotel zagwarantował mi pewnego kierowcę TUK-TUKa, który miał mnie zawieźć na drugą stronę miasta do tego tzw. Więzienia Bezpieczeństwa S-21 z 1975 roku.
Przez Kambodżę początkowo mieliśmy się tylko przeprawić do Tajlandii. Zmieniliśmy zdanie i wydłużyliśmy pobyt w tym najbiedniejszym kraju Azji o pobyt w stolicy Phnom Penh i największym oraz (prawdopodobnie) najpiękniejszym kompleksie świątyń (Angkor Wat) na świecie.
Parę dni temu, siedząc na balkonie klimatycznej knajpki starej dzielnicy Hanoi, natknęłam się na ciekawy artykuł o tym mieście. Podsumowywał to, co powinno się w nim zobaczyć, mimowolnie dostrzec typowe ludzkie zachowania, codzienne rytuały, zachęcał do chłonięcia zapachów, smaków i kolorów tej nietypowej stolicy.
Kolejny na drodze był Luoyang, który sam w sobie stanowił kolejne miasto na drodze po Chinach, lecz z niego przede wszystkim można było zorganizować sobie wypady do słynnego Klasztoru Shaolin oraz Grot Longmen wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a będących zachowanym historycznie miejscem kunsztu rzeźbiarskiego przedstawiającym postacie Buddy w skałach.
O tej górze wcześniej nie wiedzieliśmy nic, ale na wiszącym na ścianie hostelu w Pingyao plakacie ze zdjęciami tej góry oko od razu się zatrzymało.