czerwiec 16, 2009

MEDELLIN – MAFIA I PIĘKNE KOBIETY

W drodze do Medellin mijamy słynną "zona cafetera" – jedziemy wzdłuż tzw. “stref kawowych”. Wielkie połacie drzewek kawowych porastały tu każdy skrawek wzgórza. Było bujnie, zielono, magicznie.

czerwiec 14, 2009

CALI I JEGO SŁYNNE ZOO

Cali stanowić miało dla nas dłuższy przystanek. Trzeba nam było odpocząć w końcu od tego przemieszczania się, ciągłej parodniowej podróży. Warto było zatem znaleźć jakieś ciekawe atrakcje w tym miejscu.

czerwiec 13, 2009

NIE TAKA KOLUMBIA STRASZNA

Stres.. Na granicy w Tulcan Krzysiek wywołał panikę, mnie ogarnęło zdenerwowanie, łeb pękał a wszystko to potęgowały wszechobecne informacje o tym, jaka to Kolumbia jest niebezpieczna. Byłam przemęczona rozważaniem za i przeciw.

czerwiec 05, 2009

PIKNIK W PN MACHALILLA

“Wales watching”, czyli wycieczka związana z poszukiwaniem wielorybów, byłaby obecnie nieprzemyślanym wydatkiem z naszej strony. Przez chwilę rozważaliśmy tą możliwość połączoną z opcją pływania na otwartym oceanie z rurką.

czerwiec 03, 2009

PUERTO LOPEZ NAD PACYFIKIEM

Gdy po czterech godzinach podróży dwoma autobusami dotarliśmy do Puerto Lopez, a tym samym na Półwysep Parku Narodowego Machalilla, miasteczko nie wydało nam się jakoś szczególnie interesujące. Nazwa "park" w wydaniu egzotycznym kojarzyła się z terenem opływającym w soczystości zieleni, lazuru oceanu i gorąca latynoskich rytmów na każdym kroku.

czerwiec 01, 2009

W DRODZE DO EKWADORU

O poranku staliśmy już gdzieś przed cukiernią w oczekiwaniu na autobus do Chimbote. Z nami czekała też grupka tubylców. Zasiedliśmy na bagażach. Ja kontynuowałam wyszywanie mojego kolibra (skrawek płótna ze szkicem, zakupiony na tutejszym bazarze.

maj 30, 2009

SANTA CRUZ, LAGUNY I FESTYNY…

Mimo iż czekała nas pobudka o piątej rano, nie mogliśmy zasnąć. Nieprzytomnie ciągnęliśmy za sobą nogi po powoli rozświetlanych uliczkach w kierunku „mercado”, skąd „colectivo” miało nas zabrać do bram wejściowych szlaku Santa Cruz. Wejściowych lub wejściowych, jak kto woli. Z reguły w Caraz szlak ten się kończył a zaczynał w Huaraz, ale była to alternatywa, jeśli ktoś wolał stopniowo przyzwyczajać się do ciągle zwiększającej się wysokości na trasie.

kwiecień 24, 2009

KANION COLCA - W GŁĄB RAJU

Zasnęłam w lekko trzęsącym się pojeździe, nim zdążył ruszyć. Za oknem nadal roztaczał się zmrok. Przymusowego wybudzenia mój organizm chyba nawet nie zarejestrował. O świcie do hostelu zapukał oczekiwany i spóźniony przewodnik Pablo. Lunatycznie dreptaliśmy za drobnej postury młodzieńcem wprowadzającym nas do autobusu przepełnionego turystami.

kwiecień 21, 2009

AREQUIPA, CZYLI BIAŁE MIASTO

O Peru marzyłam od zawsze. Skąd to się wzięło w mojej głowie, że tak podświadomie pchało w te rejony świata? Nie potrafiłam tego wytłumaczyć, choć z każdym krokiem pokonywanym na tej tajemniczej ziemi, każda cząstka mego ciała czuła się jak u siebie, jakby kiedyś już tu była i odwiedzała stare zakamarki.

kwiecień 20, 2009

SAN PEDRO DE ATACAMA

Mimo późnego popołudnia żar lał się z nieba a okolica wydawała się być wtopiona w rozpaloną piaskowo-ceglastą pustynię.