Pierwsze obrazy, jakie przychodzą do głowy na myśl o San Francisco, nigdy wcześniej tam nie będąc to: słynny czerwony Golden Gate, strome ulice i pędzące po nich stare, kolorowe tramwaje "Cable Cars", znane z filmów Alcatraz  (wyspa w Zatoce San Francisco z więzieniem), czy biznesowe centrum z królującym nad miastem Transamerica Pyramid.

Będąc jeszcze w Polsce i rysując krótki plan podróży po USA, według obliczeń do Las Vegas mieliśmy dotrzeć na weekend. Niestety wtedy ceny hoteli skakały parokrotnie w górę.

Wypożyczyliśmy samochód tuż w okolicach lotniska. Wychodząc z hali przylotów w Los Angeles wystarczy wypatrzeć logo swojej wypożyczalni, przystanąć przy wysepce/ przystanku, skąd regularnie odjeżdżają autobusy za frico i odczekać chwilę.

Zastanawiacie się zapewne, po co lecieć taki kawał samolotem, by spędzić w nim parę dni? Sama nie zdecydowałabym się na weekendową podróż, gdybym nie była w USA przy okazji służbowego, tygodniowego i corocznego zjazdu całej mojej firmy w Kalifornii